Kane: Dobra! Kurwa jego zajebana mać była!!! Wstajemy!!! Chłopaki, raz, raz, raz!
Ferdek: Jedziem na wojnę, kurwa!
Slodki: Japierdolę, chłopaki, opowiem Wam co mi się śniło!
Boczek: Co w mordę jeża?!
Przenieśmy się do snu Slodkiego...
Kane: Slodki! Uważaj, gdzie jest kurwa Ferdek, Boczek i Riley?!
Slodki: Nie wiem! Już za długo nie wytrzymamy! Kane! Uważaj!!!!
SzyMek: *rzuca wybuchającą dynią w Kane'a* Giń pojebusie jeden!!!
Kane: *ginie od dyni*
Slodki: Nieeeee!!!! Kaane!
SzyMek: Co jebane skurwysyny? Ładnie to tak, w pizdę????
Slodki: Umrzesz ty w kurwę jebany, kondomie!!!
SzyMek: Ooooo....*rzuca włócznią w Słoda*
Slodki: *pada na ziemię ale żyje*
SzyMek: I co pojebie jeden? Ty odcięty kondomie z fiutem? Benisie? Co?! Wiesz gdzie Ferdek i Boczek? Wziąłem hak i ich powiesiłem za jaja, fiucie skurwysyński!!!
Slodki: Ty gnoju!!! Zabiję cię! *umiera z wycieńczenia i się budzi*
Wracamy do rzeczywistości
Panna Barymoore: Chłopaki, wstawajcie lepiej już jest 11:00!
Kane: Co?! O jasna kurwa w pizdę mać!!!
Slodki: Ferdek, Boczek, Riley, Kane, Slodki, chodźcie! Gdzie teraz?
Ferdek: Bierzemy kurs na Sheffield! Tam się osadziła niemiecka hołota.
Boczek: Tak, w dupę węża! Po tym jak przegnaliśmy ich z naszego Yorku osadzili się w Sheffield, skurwysyny! A to takie ładne miasteczko!
Riley: Hau!
Kane: Panienko Barymoore, a jak wygląda sytuacji w Szkocji i Irlandii?
Panna Barymoore: Hitlerowcy się nim nie interesują.
Slodki: A Schmidt? gdzie jest gnojek?
Panna Barymoore: Dalej jest na atlantyku, czeka aż jego wojska zajmą Brytanię, a wtedy chce własnoręcznie wytępić Rodzinę Królewską. Nie dopuści, żeby ktokolwiek uciekł jak kiedyś Anastazja Romanow.
Kane: ...I się nie doczeka, idziemy!
Slodki: Chłopaki...Na koń!
Koledzy: URA!!! *strzelają z gnatów w niebo* URA!!!!!
Panna Barymoore: *szeptem do siebie mówi:* Oby wam się udało...
Wróćmy do kolegów na koniach...
Kane: Kurwa mać! Nie podoba mi się, że nasi żołnierze nic nie robią!
Slodki: Jo, zawsze wszystko na naszej głowie!
Ferdek: Zobaczycie, odpłacą nam się!
Kane: No mam nadzieję, szybciej! WIO!
Boczek: Nie mogę się doczekać aż będziemy, w dupę węża!
Kane: Zaraz będziemy, zobaczycie
Slodki: Zaraz, kto to?! *zatrzymują konie i patrzą w górę*
Wesoły Wesołek: Pssst....Chłopaki!
Kane: Kurwa, Wesołek, mamy zadanie!
Wesoły Wesołek: Szybko, wskakujcie!!!
Slodki: No dobre!
Koledzy: *wskakują*
Wesoły Wesołek: Słuchajcie, kurwa! Jest 16:00 o 18:00 fiutek Hendrick zabije królową! Wy nic nie wiecie, wszystkie wojska przerzucił do Sheffield! Właśnie stamtąd wracam!
Kane: Japierdole...Czy konsule i armia i SAS wiedzą?!?!?!
Slodki: Jasna kurwa!
Wesoły Wesołek: Dobra, kurwa jego mać! Działamy!
Riley: Hau!
Kane: Szybki ten twój okręt?
Wesoły Wesołek: Kurwa mać! Najlepsza kupa złomu w galaktyce (hehe ;D fani star łorów wiedzą o co biega :D)
Slodki: No kurwa! To lecimy!
Wesoły Wesołek: Czekajcie, sami nie dacie rady, to pięć milionów ludzi, potrzebujemy jeszcze kogoś!
Kane: No wiemy, kurwa, ty z nami też będziesz ich zabijał.
Wesoły Wesołek: Jo, no to oczywiście, że ja będę! Ale słuchajcie, tutaj mam takich ludziów jeszcze! *odsłania zasłonę* Oto najlepsi wojownicy! Yoda, Hal Jordan, Król Artur, Merlin, Lancelot, Reznow, Czarnobrody i Baca!
Wszyscy koledzy: O kurwa!!!!
Ferdek: Jak żeś to zrobił?
Boczek: Byłem pewien, że będziemy w sześciu walczyć, a to się okazuje, że jest nas aż czternastu!
Slodki: Ale gdzie nasze maniery! Witajcie!
Yoda, Hal Jordan, Król Artur, Merlin, Lancelot, Reznow, Czarnobrody i Baca: Witajcie!!!
Czarnobrody: Pomyślałem, że przyda wam się pomoc!
Slodki: Oj, Thatch, ty akurat się przydasz!
Merlin: A my z Lancelotem i Arturem wychodzimy dziś z zamku, i widzimy, że na naszym tronie siedzi jakiś polityk niemiecki!
Lancelot: Słuchajcie, chłopaki, jak ja się wkurzyłem, wziąłem miecz i pościnałem łby jego sługom, Artur wbił miecz w jaja tego polityka, po czym Merlin zamienił go w kamień na sto lat!
Merlin: Haha! Za sto lat przeteleportuję ten kamień do Londynu, będzie zupełnie zszokowany! :D
Kane: Haha, wiecie co, chłopaki? Ale za wami tęskniłem! Ale już widzę, żeście się w żartach podszkolili?
Król Artur: No kurwa! Pewnie, że tak!
Baca: A jo żem przyjechał z moimi soniami! Przymontowołem do nich tokie cacko, potrzcie! To je wyrzutnio rokiet, z nieskończono amonicjo!
Ferdek: Cieszę się, że Cię widzę Baco, bo dawnośmy się nie widzieli!
Boczek: A widzę, że nawet Reznow do nas przyjechał, w mordę jeża!
Reznow: Kiedy tylko dowiedziałem się, że ojczyzna moich przyjaciół jest w potrzebnie, natychmiast wyruszyłem na pomoc!
Kane: No dobrze, a wiec wszyscy jesteśmy w komplecie. Przyjaciele, możecie się jeszcze wycofać, póki można!
Yoda, Hal Jordan, Król Artur, Merlin, Lancelot, Reznow, Czarnobrody i Baca: Nigdy!
Slodki: Dobra... A więc postanowiono! Wesołek, odpalaj silnika!
Yoda: A cóż to za pierścień na palcu masz?
Hal Jordan: To pierścień korpusu zielonej latarni!
Yoda: Latarni Zielonej Korpus? Hmm... Zielony tak jak ja w sumie! *ten śmieszek Yody*
Hal Jordan: Przyszykuj się lepiej do walki, Yodo.
Yodo: Martw się lepiej ty o siebie!
Hal Jordan: *uśmieszek*
Wesołek: Jesteśmy, kurwa, zróbmy to!!!
Hendrick van Schmidt: A teraz, królowo Elżbieto wpakuję ci kulkę w łeb! Zaraz, co to za okręt, szajse! Sprawdzić to!
Kane: *pierwszy wyskakuje z samolotu, a Gidek zaraz za nim* O! Niech będzie pozdrowiona jej Królewska Mość!
Królowa Elżbieta II: *uśmiech*
Kane: Kurwa, Gid, trzymaj mnie, żebym tego chuja nie rozszarpał palcami!
8 milionów Waffen-SS: Heil Hitler!
Hendrick van Schmidt: Gdzie wasi koledzy i to zawszone psisko? Polegli! Haha, wiedziałem!
Slodki: Polegli, mówisz? *z ,,pojazdu" wypadło pozostałych dwunastu wojowników* O nie, im się nic nie stało, jedyne co się stało to to, że sprowadziliśmy sobie wsparcie! Dwunastu wojowników!
Hendrick van Schmidt: *widać, że jest załamany tą wieścią* Al-ale jest tylko 11!
Wesoły Wesołek: A tak, szkopie zajebany! Widzisz, tam jedzie Baca i nakurwia do twoich pojebańców ze swoich Sanek! To co, napierdalamy ich, nie?
Kane: TERA!!!!!!!!!!!!!!!!
Slodki: OGNIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Yoda: Powodzenia, Haluś! *odpala miecza świetlnego* A macie, durnie! *rzuca mieczem w jednego żołnierzyka a innych załatwia mocą* JESTEM CHORY DZIKI WARIAT TAK JAK ŚWIAT!!!!!!!!!!!!!!!!!
Merlin: Dobra, panowie, pierwsza bitwa bez planowania, AJA! *podmuch silnego wiatru w oddziały szkopów, wyjebało ich do oceanu* No dalej, gnojki! Na Camelot wojska wysyłać?! Was chyba pojebało!!!! *podmuch ognia w szkopów* Ścierwa!!!
Lancelot: *Odcina wszystkim niemcom kutasy* ja wam dam, kurwa, dziady pierdolone!!!
Król Artur: *Bardzo zwinnie ścina łby jebanym szkopom* Do Camelotu mi będą wysyłać żołnierzy *ścina następne 5 głów jednym ciosem* ja im kurwa dam...!
Hal Jordan: *strzela niebieskimi błyskawicami w szeregi szkopów* Te wasze zjebane Strumgewehry sobie możecie schować, Zielonego pierścienia nie macie!
Kane: Ja wam dam, kurwa. Wysyłać niemców do Yorku rodzinnego...Wam dam, skurwiele. *napieprza w szeregi z wyrzutni granatów skonstruowanej przez Slodkiego*
Slodki i Kane: *stykają się plecami, w międzyczasie strzelają i urządzają sobie pogawędkę*
Slodki: I co, Kane? Jak tam wyrzutnia? Podoba się?
Kane: Nosz kurwa, stary! Zajebista przecież!
Slodki: No to się cieszę! Ale zabawa, co?
Kane: No japierdolę, lepiej jakbym rzucał nożami w pizdę Kleo!
Slodki: Ale w chuja SzyMaka, nie?
Kane: Kurwa, ty to masz porówania!
Slodki: No jak nie mam jak nie mam! Dobra, do chuja, dawaj, idziemy tera pojedyńczo ponapieprzać!
Kane: Miłej zabawy!
Reznow: *Napierdala ze swojej papeszy* Ale fajnie! To tak jakbym strzelał w Dragowicza! Jak za dawnych lat mogę postrzelać w szkopów!!!! Super!!!
Baca: *jedzie na swoich saniach i napieprza we wszystkie szeregi z wmontowanej RPG* A mocie! Olpejskie dronie! Oberwom ode mnie!!!
Czarnobrody: *Szlachtuje wszystkich zjebańców* I co, szczury lądowe? Wasi naukowcy znają takie sztuczki?
Szwab z bagnetem: *biegnie na Thatcha i przekłuwa go bagnetem*
Czarnobrody: Zaskoczony? Mnie nie możesz zabić...*szatański uśmiech...Ja już nie żyję, jestem duchem! *odcina łeb szwabowi, rzuca nim w Hala (dla zabawy* i się do niego uśmiecha*
Hal Jordan: Thatch, ty śmieszku!!! *rzuca głazem w Thatcha :D*
Czarnobrody: Dobra, ty zielonkawy stworze! Zabawy to my sobie z tego nie róbmy!
Hal Jordan: Hahahaha! Ci dołożę kiedyś!!!
Kane: *krzyczy bo na bitwie jest głośno* E, Slodak!
Slodki: *przytrzymuje rękę szkopa co akurat chce rozciąć go bagnetem i mówi mu ,,Czekaj chwilę"* No?
Kane: Ty, Hal i Thatch się znają?!
Slodki: No nie wiem, tak się zastanawiam właśnie!
Szkop: Halo! Wy sobie gadacie a ja chcę walczyć, co to ma znaczyć!
Slodki: A! To trzeba od razu mówić! *zabija szkopa toporem* Ale mnie też ciekawi czy się znają, po bitwie ich zapytamy!
Yoda: *składa czołg szkopów w wielką kulę i rzuca nim w szkopską hołotę* Ale się dostało wam! *śmieszek Yody*
Boczek: *strzela z wyrzutni wybuchowych mięs* Hehehehe! Ale się wam dostaje, w dupę węża!
Ferdek: *Rzuca maczetami w szkopów* Dawnośmy się tak nie bawili, co panie Boczek?!
Boczek: No jak nie jak tak!
Hendrick van Schmidt: Dość!!! Zabiliście wszystkich, błagam! Zniknę z tego kraju, polecę w kosmos, ale błagam! Nie zabijajcie mnie! Nie zrobiłem nic królowej! Nagrywałem pranka na YouTube!
Kane: Pranka, tak? Pranka! Słyszycie! Niech królowa zadecyduje co z nim zrobić!
Królowa Elżbieta II: *Podchodzi do Hendricka* *kop w jaja* Heil Hitler! *wybucha śmiechem* Zróbcie z nim co zechcecie, chłopaki!
Kane: Merlin! Odmłodź go do wieku 20 lat!
Slodki: Ale to nie jest kara, czekaj, czekaj!
Merlin: *robi to co każe Kane*
Kane: A teraz zamień go w kamień na jeden dzień!
Merlin: No dobra. *zamienia go w kamień na dzień*
Kane: No! Gadeło, słuchaj, teraz ma 20 lat, czyli życia mu zostało bardzo długo!
Slodki: No właśnie! I co my teraz zrobimy? Tego czaru nie odwrócisz, a jak jakiś szkop weźmie tego kamienia?
Kane: *podnosi kamienia z Hendrickiem* No właśnie o to biega!
Slodki: Coo?
Kane: Teraz go zawieziemy do więzienia o baaaardzo zaostrzonym rygorze dla zbrodniarzy wojennych, jutro koleżka się obudzi zszokowany, a nie umrze, bo przecież dadzą mu spanie, dadzą mu jedzenie i wsystko!
Slodki: Kane! Ty to masz łeb!
Kane: Się wie!
Slodki: *daje kamień Rileyowi*
Riley: *gryzie kamień z całej siły, aż mu zęby zgrzytają* Hau!
Kane: Dobry piesek! Jak się tylko obudzi to poczuje to w łapie!
Merlin: *Przenosi kamienia do więzienia*
Ferdek: To co?! Zapraszamy wszystkich to pubu na libację!
Wszyscy: Hurra!!!